Marek Szulakiewicz

 

 

 

 

 

 

Wolność i filozofia - wprowadzenie

 

 Bo są i tacy, którzy w wolności cud
 Potrafią wmieszać swoich sprawek brud.

M. Grechuta

 

Jeśli rację miał Schelling, twierdząc że początkiem i końcem wszelkiej filozofii jest problem wolności, to być może właśnie ten problem jest też doskonałą drogą do filozoficznych analiz współczesnej kultury. Wolność i „uwolnienie” filozofowie często umieszczali na swoich sztandarach. Jednak uwolnienie przez filozofa jest rzadkim procesem. Wynika to z jakości prawd przez niego poszukiwanych. Zmierza ona do całości i rozstrzygnięcia spraw ostatecznych. „Każdy pragnie zdobyć taką prawdę – pisał L. Szestow - która choć troszeczkę, choć odrobinkę będzie prawdą dla wszystkich”[1]. I w tym pragnieniu „prawdy dla wszystkich” wolność może się zagubić. Przestaje być wartością „otwierającą” i niepostrzeżenie dołączona zostaje do wartości „ograniczających”. „Mówienie prawdy” przybiera formę nakazu przyjęcia. Dlatego wśród złudzeń filozofii należy umieścić i te, że zawsze przynosi ona wolność. Często odwrotnie: związana jest z „pociągiem do tyranii”, o czym łatwo przekonać się w jej historii. Filozofia to też usilne nakłanianie, zaś samemu filozofowi trudno się niekiedy przyznać, że „przekopał wiele ziemi a znalazł mało złota” (Heraklit). I chociaż jest zasadnicza różnica, jeśli porównamy takie nakłanianie z przemocą, strachem, niewiedzą, namiętnością... to jednak i tu, w tej „słodkiej niewoli”, myśl nie jest w stanie wyzwolić od przymusu.

Czym innym jest jednak samo zainteresowanie filozofii problemem wolności. Jest to jeden z podstawowych kłopotów filozoficznych, wokół którego koncentrują się wszystkie dyscypliny filozoficzne, a który również stanowi obszar spotkań z teologią, fizyką... Problematyka ta w filozofii ujawniała się najczęściej w dwu aspektach. Pierwszy z nich wiąże się z problemem determinizmu i indeterminizmu, i wyrasta z metafizyki. Drugi pojawia się wokół odpowiedzialności i wyrasta z etyki. W tym pierwszym filozofia wyprowadza analizy poza świat człowieka, ku „całości bytu” i nie mogą się one pojawić bez uwzględnienia wrażliwości metafizycznej człowieka. W drugim na trwale kojarzy się ją ze światem wartości i sprawami człowieka, widząc w niej oczekiwaną sytuację – tu pojawia się ona z naszej wrażliwości aksjologicznej. Jednak w okresie wielkiej filozofii starożytnej aż do Plotyna wolność nie była przedmiotem filozoficznej troski i filozoficznego namysłu, chociaż ujawniała swe znaczenie w świecie polityki, jako „fakt życia codziennego”. Pojawia się ona dopiero jako efekt rozwoju samoświadomości człowieka, wokół nauki o wolnej woli. Tradycyjnie ujęty problem wolności w filozofii związany został z podmiotowością, czyli świadomością siebie. Człowiek był wolny tylko jako jednostkowy podmiot a siłą tej wolności stał się przymus racjonalności (Kant). Podmiot potwierdzał swoją wolność w odpowiedzialności za swoje czyny i słowa.

Współczesne zainteresowanie wolnością wyrasta z antropocentryzmu kultury nowożytnej i pewnego osamotnienia człowieka, który poszukując kierunków swych działań często nie znajduje już odpowiedzi na pytania „po co?” i „dlaczego?”. Brak tych odpowiedzi ma istotne znaczenie dla wyznaczania granic wolności i jej celów, a nawet samych „pragnień wolności”. W przeszłości (XVIII wiek) wolność nie tylko była obszarem pragnień. Przede wszystkim była ona warunkiem przemian i przekształceń przestarzałych form życia indywidualnego i społecznego: razem z zachętą do wolności otrzymywał człowiek odpowiedź na pytania „po co?” i „dlaczego?”. I chociaż filozofowie często przestrzegali przed taką wolnością, która może utracić sens (J. J. Rousseau), i chociaż byli tacy (markiz de Sade), dla których taka „wolność zniewolona wolnością” stawała się najwyższym jej wyrazem, to jednak najczęściej właśnie ona była warunkiem lepszego świata. Tam była to tylko przestroga: korzystania z wolności należy się uczyć, gdyż sama chęć wolności nie wystarczy. Dzisiaj sytuacja się zmienia: człowiek już nie tylko „ma wolność”, lecz tracąc „sens” często nie potrafi z niej korzystać, nie potrafi wyprowadzić konsekwencji z lekcji markiza de Sade’a i za wolność uważa tylko „pogańską obronę swych praw” (Mill).

W kulturze współczesnej często myślimy o wolności w tradycyjnym znaczeniu, jako o niezależności i usuwaniu przeszkód przed realizacją własnej woli. Tak rozumiana wolność oddziela nas (mnie) od całego świata, buduje „dystans” wobec czegoś, kogoś, innych, wyznacza granice i ustawia w opozycji. Hannah Arendt pisała o tym: „Doprawdy nic bardziej przerażającego niż to pojęcie solipsystycznej wolności – poczucie, że oto za sprawą wolnej woli, za którą nikt oprócz mnie nie może wziąć odpowiedzialności, stoję samotnie, odizolowana od innych ludzi”[2]. Bezsprzecznie filozofia przeszłości ma swój udział w kreacji takiego wizerunku wolności pozostawiającej człowieka (jednostkę) samej sobie i troszczącej się o swój świat. Za jej sprawą obserwowaliśmy stałe poszerzanie wolności wyboru, przy jednoczesnym zagubieniu Innego, który stawał się rywalem i przeszkodą – ograniczeniem mojej wolności. Absolutyzacja wolności, uznanie jej za naczelną wartość konstytuującą jednostkę, aż po samowolę, jest efektem tych działań. W takiej indywidualizacji stawała się ona elementem izolacji, jako niezależności od czegokolwiek: tym więcej wolności, im więcej samotności.

Filozofia współczesna wyraźnie usiłuje podjąć próby zmiany tej sytuacji. Wolność to nie tylko akt „mojego chcenia” i inicjowania działania. Współczesność dodaje do tego jeszcze jeden aspekt. Jest to „obcowanie z Innym” (Levinas), wolność „z kimś”. W tym nowym kontekście pojawia się ona wcale nie jako problem autonomii podmiotu, nieobecności przymusu, wolnego wyboru itp., lecz jako spotkanie z „inną wolnością”. Tradycyjny podziały na „wolność czegoś”, „wolność od czegoś” i „wolność do czegoś” nabierają innego sensu, gdy w obszarze wolności znajdzie się Inny.

Drugi/Inny pojawił się w filozofii współczesnej nagle: najpierw przez spostrzeżenie, że człowiek jest zdany na Drugiego. Później jako uznanie, że podstawę naszego doświadczania świata nie wyznacza poznanie, lecz spotkanie. Domagając się szacunku wobec Innego, wyrażając zgodę na jego „absolutną Inność”, filozofia odkryła, że nie można również w filozofowaniu nie dostrzegać Innego. I nie jest takie ważne, czy jest on zagrożeniem dla Ja (Sartre), pragnieniem Ja (Lacan), czy też nadzieją dla Ja (filozofia dialogu). Wszędzie tam bez Innego myśl jest zagrożona jakimś fałszem. Pojawienie się Drugiego w filozofii i kulturze domaga się innej konstrukcji podmiotu. Nie jest to już substancjalny byt zamknięty w „sobości”, odizolowany od innych i świata. Ta sytuacja ujawniona zostaje jako ulubiona nieświadomość człowieka. Jego Ja oznacza jednak zawsze „bycie-z”: człowiek nie jest sam.

Dla filozofii współczesnej idea wolności pojawia się coraz częściej wraz z kategorią Inności. Odrycie Innego wyznacza też nowy horyzont filozoficznych problemów z wolnością. Rzadko chodzi już o wolność podmiotu, o mnie i moją wolę. Wszędzie tam wolność była tylko zaangażowana w proces odnajdywania „siebie samego”. Był to mój problem, mojego świata itp. Teraz chodzi o to, że to Drugi „narzuca” istnienie świata, w którym już jest wolność, zaś podmiot, „ja sam” wkracza w gotowy świat wolności. A to oznacza coś zupełnie innego, niż wolność „dla mne”, „moją”, która jest moją troską. Drugi staje się aktywną stroną mojej wolności a nie tylko jednym z elementów wyboru i granicą. Myśl współczesna porusza się w tym nowym paradygmacie: próbując zrozumieć Inność/Innego ujawnia się też nowa świadomość wolności. Poszerzenie zakresu posiadanej wolności nie wyznacza już jej problemu. Problem wolności po raz pierwszy pojawia się w nowej relacji, gdy stoją naprzeciw siebie dwie (i więcej wolności): Ja (wolny) i Inny (również wolny). Wolność staje się sposobem manifestowania bytu Innego. Inny jest w nas.

Ten zasadniczy zwrot w filozofii współczesnej zdecydowanie oddziałuje również na zmianę kulturowej obecności problemu wolności. Co prawda nie znikają problemy niesione przeszłością (wolność jako uwalnianie się), ale nie one są najważniejsze w okresie „odkrycia Innego”. Można powiedzieć, że żyjemy w okresie nowego testowania wolności. Dawniej takim testem była „wolność sumienia” w sensie religijnym. Dzisiaj jest nim „wolność Innego”. Nie ma z tym wielkiego problemu, jeśli Inny ceni podobne wartości i żyje w tym samym horyzoncie aksjologicznym, gdy jest „taki sam”. Problemy pojawiają się dopiero wtedy, gdy jest on właśnie „Inny”: wyglądem, odmienną kulturą, odmiennymi wartościami itp. W sposób konkretny test ten przekłada się na wiele pytań współczesnej kultury: dlaczego powinniśmy pozwolić ludziom, o których wiemy, że są (niekiedy) w błędzie, na głoszenie ich poglądów? Tak łatwo przecież ograniczyć ich wolność „dla ich dobra”. Dlaczego nie wolno odbierać im prawa do wyrażania swego punktu widzenia? Tak łatwo przecież wskazać im „właściwy kierunek”. Dlaczego nie ograniczyć ich praw? Wszak powinni być „tacy sami”. Dlaczego Inny uprawniony jest do roszczeń? Wszak to ja wiem, co jest dla niego dobre. Nie zrozumie tych nowych problemów wolności ten, kto z góry chce, aby Drugi był „taki sam”, aby był „alter ego”. Zrozumie je dopiero ten, kto w Innym dostrzega kogoś „radykalnie Innego”, kto „nie jest mną” i komu nie mogę „nadać mojego sensu”. Stąd też wynika inne spojrzenie na „przymus”, który w przeszłości ograniczał wolność. W filozofii, która nie dostrzegała Innego, bardzo łatwo można było „przymus” taki przemienić w uszczęśliwianie. Na przykład dosyć często uznawało się przymus dla dobra innego (ja wiem, co jest dla niego dobre, on zaś tego nie wie, dlatego dla własnego dobra powinien słuchać). „Popychanie” innych ku celom, o których my tylko wiemy, że są dla nich dobre, nie było ograniczeniem ich wolności. Wszystko to zmienia się w „kulturze Innego”. Wolność nie może już wspierać jedynie autorytetu i pozycji Ja. Nie może już być ślepa na Innego. Wolność jest teraz światem relacji.

Jak łatwo dostrzec te trudne nowe problemy z wolnością często stają się przedmiotem dyskusji. To trudna, może najtrudniejsza wolność: wolność wraz z Innym. Dotychczas znaczenie wolności wiązane było z jednostką: dzięki wolności jednostka mogła zrealizować cały swój potencjał, mogła stać się naprawdę „sobą”. Celem walki o wolność byłem zawsze „Ja sam”. Była to łatwa wolność. Odkrycie Drugiego wszystko zmienia. To nie tylko Ja mam możliwość postępowania zgodnie z moimi pragnieniami. Taką samą możliwość ma teraz również Inny. Naprzeciw siebie stają dwie wolności, które nie muszą mieć ze sobą cokolwiek wspólnego.Wolność Drugiego sprawia, że – być może – ja sam muszę wszystko zacząć od nowa, zaś cały mój dotychczasowy sposób bycia, cały mój świat będzie musiał ulec jakiejś modyfikacji.

 

 



[1] L. Szestow, Ateny i Jerozolima, tłum. C. Wodziński, Kraków 1993, s. 460.

[2] H. Arendt, Wola, tłum. R. Piłat, Warszawa 1996, s.269.